Z tang największe tango śmierci nie zapomnij go
Gdy rankiem tańczył z nią pod majową mgłą
Ciemności czujny stróż, ognisty czart

Z żądz największa żądza śmierci rozpierała go
Śpiewała więc co noc, że w czekaniu trwa
By przyszedł rzucić skry ognisty czart

Miłość ją spaliła, choć ziębiła łez uporem
Oczy szare skrył płomienny tren
Miłość ją spaliła, choć ziębiła łez intrygą
Życia widmo ściął płomienny miecz

Stos wpatrzony, rozmodlony jak forteca wrzeń
Sprężyste ciało jej skrył w kotarze drżeń
I stuka mocniej krew w ognistym rwie

W dym spowici, w mgle rozmyci opuszczają bruk
Nie rani nagły śmiech przeznaczenia głos
Joanno pójdź za mną

Miłość ją spaliła, choć ziębiła łez uporem
Oczy szare skrył płomienny tren
Miłość ją spaliła, choć ziębiła łez intrygą
Życia widmo ściął płomienny miecz

W dym spowici, w mgle rozmyci opuszczają bruk
Nie rani nagły śmiech przeznaczenia głos
Joanno